Lipiec był przepiękny. Dużo ciepłych dni, słońca i radość, bo nareszcie doczekałam się wakacji. Sesja zakończyła się sukcesem a ja mogłam w końcu odpocząć.
Codzienne spacery, czas na gotowanie, spotkania ze znajomymi a nawet krótki wypad nad morze pozwoliły mi się zrelaksować i nabrać sił do pracy.
Jak mi minął lipiec? Poniżej kilka ujęć z ostatnich tygodni.
Maliny były na pierwszym miejscu wśród owoców, które jadłam najczęściej w lipcu. Codziennie rano szłam na ogród i zrywałam, aby móc je później dodać do owsianki czy koktajlu.
Poranna medytacja powoli staje się moim nawykiem. W oknie wiejskiego domu medytacja jest jeszcze pełniejsza. To miejsce zdecydowanie jej sprzyja.
Spacery po polach to jeden z najlepszych sposobów na relaks.
Krótkie wypady nad jezioro zawsze wprawiają mnie w cudowny nastrój. Wystarczy chwila z naturą i głowa oczyszcza się ze zmartwień i trosk.
Morze, plaża, pyszne jedzenie i wspaniali ludzie obok – to przepis na udany weekend.
Po więcej zdjęć zapraszam na mój profil na Instagramie