Moje podróże należą raczej do kategorii niskobudżetowych. Nie zależy mi na luksusie. Wolę jechać tańszym środkiem transportu i spać w dziesięcioosobowym pokoju. To gwarantuje ciekawe przygody i umożliwia mi kolejne podróże, a przy tym sprawia ogromną frajdę.
Jest to jednak jednoznaczne z tym, że swój bagaż nosić muszę sama, co więcej muszę się z nim zmieścić do zapchanych autobusów albo chodzić kilka godzin po mieście. To były niektóre z powodów, dla których razem z moją siostrą postanowiłyśmy zmieścić się w małym bagażu podręcznym (wymiary: 42 x 32 x 25cm) linii Wizzair, z którą leciałyśmy do Nicei.
Jeśli zastanawiacie się, jak się spakować w mały bagaż podręczny na 8 dni, to ten wpis jest właśnie dla was.
To są wszystkie rzeczy jakie miałam ze sobą w Nicei. Wydawać by się mogło, że jest tego bardzo dużo. Rzeczywiście, minimalistką nie jestem i być może mogłam zrezygnować jeszcze z kilku rzeczy ale ponieważ wszystko się zmieściło, to wzięłam.
Odłożyłam rzeczy, które zakładałam na siebie w dniu wyjazdu i wciąż sporo tego zostało.
Najzwyklejszy plecak kupiony w jednym ze sklepów sportowych bez problemu mieści się w dopuszczalnych wymiarach małego bagażu podręcznego w Wizzair. Rzeczy w plecaku układałam zgodnie z tym, czego będę potrzebowała w podróży na lotnisko czy podczas kontroli bezpieczeństwa. Na spodzie znalazły się więc ręczniki i spodnie. Na nie położyłam torbę z aparatem. Ponieważ jest spora, a sam aparat zajmował tylko część miejsca, to włożyłam do niej wszystkie sprzęty elektroniczne, kable, ładowarkę, bieliznę i kostium kąpielowy. Obok torby zmieściły się japonki, na wierzch dałam torebkę i przezroczysty woreczek z kosmetykami. Kosmetyki wzięłam tylko te naprawdę niezbędne i w miniaturowych opakowaniach. Całość wyglądała tak.
Zostało mi jeszcze kilka ciuchów. Je spakowałam do osobnej torby, a po kontroli bezpieczeństwa nałożyłam na siebie. W samolocie było tak zimno, że nawet nie musiałam tego z siebie zdejmować.
Tak wyglądałam tuż przed wylotem z Nicei.
Po więcej zdjęć zapraszam na mój Instagram.
Ostatnie zdjęcie zrobiła mi moja siostra tuż przed wylotem, na który prawie się spóźniłyśmy. Uratowała nas awaria na lotnisku i opóźnienie lotu.