Kwiecień minął mi bardzo szybko. Miałam mnóstwo spraw na głowie więc bez stresu się nie obyło. Dużo ciężkich momentów skumulowało się właśnie w kwietniu ale mimo to uważam, że kwiecień był piękny. Poniżej długie podsumowanie minionego miesiąca 🙂
Miesiąc zaczął się świątecznie. Miałam dużo wolnego czasu, nie mogło więc zabraknąć rodzinnych spacerów po lesie i rowerowych wycieczek nad Odrę.
W moim pokoju coraz częściej, i w coraz większych ilościach pojawiają się świeże kwiaty. Nie wyobrażam sobie wiosny, bez kwiatów przy łóżku.
W tym miesiącu nie wybrałam się w żadną dłuższą podróż. Nie pozwoliły mi na to obowiązki. Ale kilka krótkich, jednodniowych wycieczek całkowicie mi to zrekompensowało. Moje wypadowe pomysły zdominowały jeziora w mojej okolicy.
Łagów odwiedziłam po raz pierwszy. Zakochałam się w tym miejscu. Jeśli tylko spacerując wzdłuż brzegu oddalimy się nieco od turystycznego zgiełku, możemy być pewni, że odpoczniemy i zapomnimy na chwilę o codzienności.
Do Jodłowa wybraliśmy się ze znajomymi na grilla. Bliskość natury, grillowane sojowe parówki i dużo śmiechu to idealny sposób na relaks.
W Jeziornej bywam dość często. Uwielbiam spacerować brzegiem jeziora, które całe otoczone jest lasem. Tym razem obeszłam je dookoła, a potem usiadłam na pomoście i obserwowałam zachodzące słońce. Wróciłam odprężona i bardzo zadowolona.
Spotkanie z przyjaciółką zawsze poprawia nastrój.
Dobre jedzenie to oczywiście podstawa!
Sporo czasu ostatnio spędzam kończąc moją pracę magisterską. Wizyty w bibliotece są więc niestety nieuniknione ale taki widok z okna potrafi to zrekompensować.
Niedzielny spacer z Mamą…
Po więcej zdjęć zapraszam Was na mój profil na Instagramie 🙂