Lipiec był dla mnie miesiącem pełnym wrażeń. Koniec studiów sprawił, że odeszło wiele moich codziennych obowiązków ale na ich miejsce szybko pojawiły się nowe. To nie zmienia jednak faktu, że miniony miesiąc był jednym ze wspanialszych miesięcy w ostatnim czasie.
Pierwszy dzień moich wakacji spędziłam na wsi, w miejscu, o którym więcej pisałam w tym wpisie. Później ostatnie dni w pracy, kilka dni totalnego lenistwa i dziesięciodniowy pobyt w górach, z którego relację możecie przeczytać tutaj. Po powrocie znowu wyjazd na wieś, na której jeden dzień wystarczy żeby nabrać sił i zmotywować się do załatwiania mniej przyjemnych spraw, z którymi zwlekałam już bardzo długo. A po tak długiej nieobecności nie mogłam zapomnieć o obowiązkowym spotkaniu z koleżankami. Potem spontaniczny wypad do klubu ze znajomymi. A następnego dnia spontaniczna decyzja o powrocie w góry (bo w końcu trzy dni wolnego nie mogą się zmarnować). Zdjęć i relacji z tego wyjazdu możecie spodziewać się jeszcze w tym tygodniu.
Lipiec był więc bogaty w podróże (szczególnie w góry), zaowocował nowymi znajomościami ze wspaniałymi ludźmi i naładował mnie pozytywną energią, z którą wkraczam w kolejny miesiąc.
Sierpień również spędzę poza domem. Przez cały miesiąc będę nad naszym polskim morzem. Na blogu najprawdopodobniej będzie mnie mniej ale zapraszam na mojego Instagrama, gdzie z pewnością będzie sporo zdjęć z nad Bałtyku.
Tymczasem życzę Wam dużo słońca i wspaniałych przeżyć!
