Styczeń w tym roku minął mi niesamowicie szybko. I chociaż byłam w ciągłym biegu, zajęta wieloma sprawami naraz, to oczywiście znalazł się również czas na przyjemności. Spotkanie ze znajomymi, rodzinne popołudnia, krótkie wypady na wieś, samotne wieczory z książką i długie godziny w kuchni pozwoliły mi oderwać się na chwilę od obowiązków i odpocząć.
Jak zwykle w styczniu, zbliżająca się wielkimi krokami sesja pochłonęła mnie całkowicie. Na szczęście większość przedmiotów mam już zaliczoną i niedługo będę mogła cieszyć się chwilą wolnego.
Poniżej kilka ujęć z ostatnich dni
Pierwszy weekend stycznia spędziłam we Wrocławiu. Spacerów oczywiście nie odpuściłam pomimo niskiej temperatury. Było mroźnie ale słońce wynagradzało wszystko!
Wrocław zimą jest piękny!
Śnieg sprawił, że drzewa wypiękniały!
Kolejny weekend, to wizyta na mojej ukochanej wsi. Było baaardzo zimno ale klimat tego miejsca nie pozwolił mi siedzieć w domu. Długi spacer z aparatem na szyi to to czego potrzebowałam.
Przy takiej pogodzie dbanie o swoje zdrowie jest jeszcze ważniejsze. Wychodzimy z ciepłych pomieszczeń na dwór, gdzie temperatura nierzadko wnosi dużo poniżej zera. A chwilę później wchodzimy znowu do ciepłego, by niedługo potem znowu wyjść na mróz. Zdrowe, pełne witamin posiłki z pewnością uchronią nas przed chorobami.
Moje ulubione śniadanie – owsianka z owocami!
Kiełki. Moje pierwsze wyhodowane w domu. Zniknęły w ekspresowym tempie!
W ostatni weekend stycznia znowu pojechałam na wieś. Cudowne zwierzaki, najpiękniejsze zachody słońca i wylegiwanie się w łóżku, pod ciepłą pierzyną, to coś co po prostu uwielbiam!!!
Styczeń, pierwszy miesiąc, nowego, niesamowitego roku, dobiegł końca. Życzę Wam, aby luty był jeszcze wspanialszy!