Z każdym dniem coraz bliżej do upragnionej przeze mnie wiosny. Czekając aż nadejdzie, nie zwalniam tempa i działam pomimo czasem niesprzyjających warunków. Nareszcie coraz częściej widać ją w naszych nastrojach i uśmiechach na twarzach. Takie ciepło nawet w deszczu i mrozie rozgrzewa serca.
Za nami luty, miesiąc który chociaż bardzo krótki, był dla mnie niezwykle intensywny. Dokładnie tak jak lubię!
Poniżej kilka ujęć z minionych tygodni.
Luty zaczęłam tradycyjnie już od wizyty we Wrocławiu. Weekend w świetnym towarzystwie i kilkanaście godzin bardzo rozwijających zajęć zawsze pozytywnie mnie nastrajają na kolejne dni.
Sesja zimowa zakończyła się dla mnie bardzo dobrze! Ale oczywiście przed egzaminami nie zabrakło zdrowych, odżywczych posiłków. Mają naprawdę ogromną moc!!!
Wizyty w uniwersyteckiej bibliotece zawsze dla mnie kończą się w tym miejscu. Galeria, do której mało kto ze studentów zagląda, skrywa takie skarby…
Czas spędzony z bliskimi zawsze ładuje mnie dobrą energią! Sprawdzone, uśmiechnięte towarzystwo, to mój przepis na udany wieczór! A do tego pyszne jedzenie – ulubiona sałatka (jedyna wegańska pozycja w karcie) i zweganizowany deser, który stał się po prostu sałatką owocową, pycha!
Do wiosny nastrajam się świeżymi kwiatami. Dobry humor i cudowny zapach gwarantowane!
Po zakończonym semestrze na studiach miałam kilka wolnych dni. Pierwsza myśl – „podróż!”. Nie mogłam przecież zmarnować takiej okazji!!!
Praga to pierwszy punkt wycieczki.
Następny był Kraków. Już niedługo pojawią się nowe wpisy z tych dwóch, pięknych miejsc.
Ostatni weekend spędziłam na mojej ukochanej wsi. Głębokie kałuże i niezastąpione przy nich kalosze pozwoliły mi i mojej siostrze znowu poczuć się tak beztrosko jak w dzieciństwie.
Pięknego miesiąca!